|
Civilization IV Gry przez Direct IP connection
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Furion
Tank
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chełmża Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:43, 30 Lip 2008 Temat postu: Dyskusja |
|
|
Mój system wraz z okolicznymi znajdował się na obszarze otoczonym niemal z każdej strony nieprzekraczalną granicą. Wyjścia(dokładnie 3) były utrudnione chmurami gazów radiacyjnych, wąskim gardłem oraz blokadą strefy zniszczeń otoczonej zewsząd asteroidami, których ominięcie zajmowało bardzo wiele czasu.
Razem ze mną w ten enklawie znajdował się Hektor Alvarez. Jako tako lubię Nową Ziemię, ale w tej sytuacji nie mogłem dopuścić do ich rozwoju. Gdy osiedlił jeden system za blisko, byłem zdecydowany do wojny. Przygotowywałem się na ten moment, a tu proszę, Hektor wypowiedział ją przede mną Bynajmniej nie musiałem wypowiadać wojny bez casus belli Szybko podbiłem jego 2 systemy, ale kolejny musiał poczekać, bo w tym czasie piraci(sic!) zdobyli mój system Exhange, perełkę w moim imperium, która była centrum aż 2 wartości, Wiedzy i Religii. Z jej odbiciem musiałem poczekać, gdyż w tajemniczym zbiegu wydarzeń, po jej podbiciu ludność z 7, zeszła na 1, przy czym od razu po podbiciu spadła o jeden, w kolejnych turach o więcej, a żarcia tam nie brakowało(czy ktoś może mi to wyjaśnić?).
Po odzyskaniu mojego diamentu, przyszedł czas na New Paris. Niedługo po jego zdobyciu chciałem spojrzeć co Alvarez, już z 1 systemem zaoferuje mi za pokój. Byłem mile zaskoczony, gdy ujrzałem jego kapitulację. Bez wahania ją zaakceptowałem. Dlaczego go do końca nie podbiłem? Taka już moja polityka...
Piraci później na dwie tury zdobyli mój system, ale zaszło to przez eksperyment. Mój stealth ship bronił(a właściwie nie bronił) systemu. Po prostu wlecieli do Space Harbor jakby było puste, mimo obecności mojego korsarza. Civ jest niezbadana, człowiek zawsze się czegoś nauczy
Niedługo po tym moje skauty doniosły mi, że zbliża się pierwsza flota Jedrusa, wyraźnie kierując się w stronę moich granic. Bartek był świeżo po wojnie(mam nadzieję że ją opisze), w której doszczętnie podbił Leonarda Pritcharda i miał z pewnością duże zapasy wojska. Jego odziały znajdowały się już 2 tury od granicy mojego świeżo założonego Point High i... [czekamy na kolejną sesję]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jedrus07
Kusznik
Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: London Town Babe!!! Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:21, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Witam! Rozgrywka niezwykle ciekawa. Przyszlo mi grac Kuznia (losowalem) i powiem, ze poczatek jest naprawde ciezki. Praktycznie planeta z 1 na 2 leci w 30 tur na normalu... To juz mowi za siebie. Bonus mlotkowy pozwolil mi w pewnym momencie na gigantyczna predkosc produkcji w stolicy (ogromjne ilosci statkow inwazyjnych- jeden na ture), ale niestety jako poczatkujacy gracz nie wiedzialem jak wykorzystac to i troche rozeszlo sie po kosciach. Furion caly czas technologicznie i gospodarczo mnie wyprzedza, ze czuje sie po prostu zdominowany i bezsilny. Jedyna moja droga do walki z nim (jedyny sensowny przeciwnik i zagrozenie) jest dobrze patrolowana przez jego scoutow i w zasadzie znajduje sie w impasie- podbijanie nowych systemow jest bezcelowe, a Furiona ani nie dogonie, ani nie zaskocze Moja srednia flota leciala w kierunku jego systemow z misja zwiadowczo/zaczepna, ale bardzo szybko zauwazylem, ze nic z ta garstka nie zdzialam, a infrastruktura fantastyczna, wiec musialem udac sie bardziej na poludnie. Co przyniesie przyszlosc- nie wiadomo, ale jedno jest pewne. Aby zostac najpotezniejsza cywilizacja w galaktyce potrzebuje galaktycznego cudu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Furion
Tank
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chełmża Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:21, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Zacząłem produkować armię obronną. Flota Bartka ominęła moje posiadłości i skręciła w kierunku Kanjego Takeno. Mając co niego zaplecza obronnego rzuciłem swoją gospodarkę w rozwój. Bartek produkował armię i walczył z zółtym, a ja w tym czasie starałem się odskoczyć punktowo. Obydwoje zrealizowaliśmy swoje cele. Teraz stało się jasne, że wojna między nami to tylko kwestia czasu. Zaproponowałem Bartkowi, żeby zagłosował na mnie, gdy zbuduję Planety Zjednoczone, ale widząc że on produkuje nadal dużą armię, wiedziałem że nie spotka się to z akceptacją Perypetie jego imperium pozostawiam mu oczywiście do opisania Ja w każdym razie rozpocząłem poszerzanie swojego poprzez tworzenie wielu baz gwiezdnych, które stworzyły system ochronny trudny do przebicia. W końcu zbliżyła się tura, która była najdłuższą w rozgrywce, tak zwana cisza przed burzą. W tej turze Bartek niewidzialnymi statkami odciął moją stolicę od pozostałych systemów i zbliżył się do pierwszej gwiezdnej bazy w następnej turze bombardując ją aż ledwo zipiała. Moje squadrony odtąd również nieustannie bombardowały flotę Bartka. Baza została zniszczona a jego armia zbliżała się do Point High. W tym czasie unieszkodliwiłem stealth shipy, które usilnie niszczyły moją sieć logistyczną. Gdy flota Jedrusa podleciała tuż pod mój system, okazało się że na jego nieszczęście jest ona zbyt podziurawiona by przeprowadzić szturm mimo ogromnej liczebności. Niespodziewanie na hologramie pojawiła się jego postać, oznajmując że pragnie końca wojny i składa kapitulację. Zgodziłem się i pogratulowałem dzielnemu wojownikowi
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|